top of page

Chmurna

San, Łakotki Złotokłose kokosowe

Nie lubię ''zdrowych'' ciastek. Wielozbożowych. Wolę te białe, z karmelem i czekoladą. Ale lubię kokos i promocje. Co wyszło z połączenia tych cech?

Ano, wyszły Łakotki.

Informacje:

Ciastka z płatkami owsianymi i wiórkami kokosowymi

Skład: płatki owsiane 24,5%, cukier, mąka pszenna pełnoziarnista 21,5%, olej palmowy, wiórki kokosowe 13,9%, syrop glukozowo-fruktozowy, węglany sodu i amonu, sól, melasa trzcinowa

kcal: 490/100g; 70/ciacho

Zacznijmy od tego, że producent wpadł na genialny pomysł na opakowanie, bo nawet jeśli już otworzymy karton, nie musimy od razu wszystkiego zjadać. Ciasteczka są bowiem pakowane po 2 sztuki w czerwone folijki.

Zapach nie powala, czuć go dopiero przy bliskim węszeniu, nie zniechęcający, ale też nie zachęcający.

Pierwsze wrażenie smakowe towarzyszące zatopieniu przednich zębów w krążek? Przeklęte ciasteczka imbirowe z dzieciństwa. O nie. Na szczęście w miarę jedzenia skojarzenie ulotniło się gdzieśtam. Smakują owsem, ale takim w ziarnach, nie owsianką. Kokos jest dość wyczuwalny, niestety nie przypomina Bounty'ego, ale chamskie suche wióry z plastikowej torby. Jeśli chodzi o słodkość... zaraz, zaraz, jaką słodkość? One są SŁONE! I nie jest to ta słoność, którą w słodyczach lubię.

Konsystencja jest dość dziwna, twarda i sypka. Sprawia wrażenie, jakby wszystkie suche składniki ktoś ze sobą sprasował, a te mokre pominął.

Maniacy czystych ekranów smartfonów muszą po nich porządnie wyszorować ręce, Łakotki zostawiają na nich tłuste, oleiste plamy.

Są dobre, jeśli w domu nie ma nic innego, ale chyba nie kupię ich ponownie, dlatego nie mogę dać im więcej niż 5. Są mi po prostu obojętne. Wspominałam, że nie więcej niż 5? No taaak, ale potem zanurzyłam je w herbacie. I wiecie co? Te w herbacie to piękna siódemka, co daje nam średnią 6.

Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
bottom of page