froop nektarynka-owoc gwiezdzisty
Drugim Froopem okazał się ten z musem nektarynkowym. Po poprzedniej ananasowej rewelacji, teraz liczyłam na co najmniej powtórkę.
Informacje...
Informacje wcięło. Nie ma. I już. I proszę mi tu nie jęczęć, zdarza się.
Ale powtórki nie było.
Pachniał niestety nie nektarynkami, ale raczej brzoskwiniami. Tymi puszkowymi. Szkoda.
Konsystencja musu była dość zbliżona do poprzednika, ale trochę bardziej musowa.
W smaku jest zdecydowanie mniej kwaśny. Nektarynkowo-brzoskwiniowy z czymś. Przypuszczam, że to owoc wieździsty, ale nigdy go nie jadłam, więc nie mam pewności.
Po wymieszaniu z jogurtem, niczym nie różniącym się od innych Mullerów, dostajemy mieszankę smakującą jak pierwszy lepszy jogurt brzoskwiniowy.
Był dobry, ale smakował mi zdecydowanie mniej.
Prawie zapomniałam: dziś wyjeżdżam na tydzień, więc posty będą się pojawiać rzadziej