Brownies!
Nic nie jest na tyle proste, by nie móc tego spieprzyć. Racja. Nie będę Wam tutaj kłamać, że jeśli wypróbujecie ten przepis, to ZAWSZE otrzymacie esencję słowa brownies. Jest jedna rzecz, a właściwie cecha, która wszystko spieprzy - perfekcjonizm. Tutaj im bardziej niechlujni, niedbali jesteście i im częściej mówicie ''no, szybko, szybko!'', tym lepiej. A o tym, w którym momencie nerwicę natręctw trzeba odłożyć na półkę, napiszę w trakcie.
Blachy nasmarowane? Piekarniki nagrzane? Miksery powarkują w zniecierpliwieniu? To jedziemy!
Składniki ''na zwyczajnie''
- 100g czekolady 70% kakao
- 100g masła
- 225g cukru
- 2 całe jajka + 1 żółtko
- 100g mąki
- łyżka kakao
Przygotowanie:
1. Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 stopni. Nasmarować masłem formę, najlepiej o boku 18cm, ale mogą być też inne.
2. Połamać czekoladę, dodać masło i rozpuścić w kąpieli wodnej.
3. Dodać do czekolady cukier. Wymieszać. Stopniowo dodawać jajka, ucerając. Przesiać do masy mąkę i kakao, wymieszać szybko tak, by skłądniki się połączyły, ale niezbyt dokładnie.
4. Wlać ciasto do formy. Piec ok. 20-30 minut. Uwaga! Test suchego patyczka się tutaj nie sprawdzi, na szpikulcu powinny być wilgotne okruchy.
5. (Chciałoby się napisać ''zjeść'', ale nieee...) Poczekać do następnego dnia.