Wedel, Czekotubka
Tak, tak, wróciłam i nigdzie się już nie ruszam. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej (się śpi).
Wreszcie moje poszukiwania dobiegły końca. A już miałam zacząć godzić się z faktem, iż nie dane mi będzie spróbować wspomnienia z dzieciństwa...
Analizy grafiki na opakowaniu dokonałam już wcześniej, przy okropnym cukierku Oki!, dodam tylko, że tym razem dodano brązowy kleks. Niby nic, ale mi się w oczy rzuciło i skojarzyło z trochę inną czekotubką, którą krowy pozostawiają łąkom na pamiątkę.
Z trzech propozycji podania, wykorzystałam tylko tę w zielonym kółeczku. Kusiła mnie jeszcze pierwsza opcja, ale mleko się skończyło, poza tym kiedyś już tak eksperymentowałan z Nutellą.
Krem ma konsystencję bardzo zbliżoną do wyrobów pokroju produktu wyżej wymienionego, jest jednak bardziej lejący. Smakuje również bardzo podobnie, słodko, orzechowo-czekoladowo... Po prostu. I nie da się napisać nic więcej, nie da się stworzyć ciekawych porównań. A co do oceny, to myślę, że jest to mocna 8.