top of page

Chmurna

Zott, Monte plus caramel sauce

  • chmurna
  • 12 sie 2015
  • 1 minut(y) czytania

Uwielbiam Monte tradycyjne, Monte Drinki i Monte Snacki. Uwielbiam sosy toffi, karmelowe, etc. Powinnam więc pokochać nowy wytwór, dostrzeżony wprawnym okiem w Biedrze. Powinnam.

Nie mogąc doczekać się spróbowania tego przypuszczalnego cuda, szybkim ruchem zdarłam wieczko, nabrałam do płuc dużą dawkę powietrza, spojrzałam w dół... What the hell is going on...?! Spodziewałam się fantazyjnych, bursztynowych wzorków, albo chociaż jakiegokolwiek brązowawego śladu, a tu... A tu tylko anemiczna bladość wierzchniej warstwy, taka sama jak w wariantach podstawowych. W zapachu również żadnej dodatkowej nuty - jest słodki, mleczno-orzechowo-czekoladowy, charakterystyczny dla Monte... Pożądanego aromatu brak.

A może skrył się między pięterkami? W pośpiechu zjadłam część jasnej, gęstej, słodkiej, pysznej, niepowtarzalnej mlecznej masy... I dotarłam do ciemnego, kakaowo-orzechowego, słodkiego, intensywnie pachnącego budyniu numer 2.

-Halloooo, soosie, gdzie jeesteeeś???

-Na dniee!

Tak. Na samiusieńkim dnie skrył się... nielepki, małokarmelowy, lekko wodnisty glut o absolutnie niewyrazisty kolorze i smaku, i prawie pozbawiony aromatu. Zjadłam po trochę z każdej części, a potem, jak to mam w zwyczaju, wymieszałam. Czy dodatek miał wtedy jakikolwiek wpływ na smak? No coż, jakiś tam miał, ale wiecie... jakiś tam... Chlip, chlip.

Liczyłam na jak zwykle pyszne monte - tu się zgadza - i na pyszny karmelowy sos, jaki dostaniemy do lodów w lodziarni - i tu się nie zgadza prawie nic.

Sama nie wiem, co mam zrobić, bo niby było smaczne, jak zwyczajne Monte, ale przecież tutaj chodziło głównie o sos, prawda?

Po dłuższym zastanowieniu uznałam, że zawartość pojemniczka zasługuje na 6.

 
 
 

Comments


Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
bottom of page