top of page

Chmurna

R&R Ice creams, kanapka lodowa Oreo

Ach, to nieszczęsne Oreo... Kiedyś go nienawidziłam, teraz powoli przyzwyczajam się do jego smaku. Z każdym kolejnym ciastkiem jestem o pół kroku bliżej celu, cyli akceptacji. A z każdym kolejnym lodem...

Wersja 'mini' kosztuje mniej więcej tyle samo, co wersja 'maxi', czyli 4zł.

Maxi-opakowanie jest typowo oreowe, nawet ciekawie się to prezentuje, wyróżnia się z tłumu, ale to nie ono skradło moje serce. Zrobiło to mini-opakowanie, chromowa folijka z granatowym nadrukiem imitującym wzór na ciastku. Coś pięknego.

Ciastko o dziwo nie jest twardym i okropnym węglem, jak w przypadku markiz, ale mięciutkim, gorzko-słonym biszkopcikiem. Taka gorycz w połączeniu z gąbczatością wcale nie przywodzi już na myśl spalonego niewiadomoczego i dość ciekawie się komponuje.

Okruchy w lodzie są niewyczuwalne, nic nie znaczące. Sam lód jest dość puszysty, nie przypomina ani trochę mojej idealnej konsystencji loda, czyli masła prosto z lodówki, ale może to i lepiej, bo łatwiej całość zgryźć. Smak jest cukrowy, słodki, przez co fajnie uzupełnia ciasteczka, ale nie jest jakiś konkretny, a tym bardziej waniliowy.

Ocenę chyba powinna wyznaczyć zamrażarka, w oparciu o ilość dostarczanych sztuk oraz tempo ich znikania.

Trochę ciężko to wytłumaczyć, bo tak naprawdę, to one wcale nie są dobre, ale zawierają ten uzależniający pierwiastek, dzięki któremu wciąż chce się ich więcej i więcej.

Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
bottom of page